Osoba chcąca zachować anonimowość poprosiła nas, by umieścić na blogu ten artykuł. Niniejszym to czynimy. Tym samym zachęcamy Państwa do publikowania na stronach bloga swoich tekstów, także nie anonimowo.
Mała szkoła wygrywa.
Istnienie szkoły w małej wsi ma kolosalne znaczenie dla życia mieszkańców. Po pierwsze szkoła staje się ośrodkiem spajającym daną społeczność, ludzie spotykają się przy odprowadzaniu dzieci, uroczystościach szkolnych. Mieszkańcy są dumni ze „swojej” szkoły, bardzo chętnie angażują się materialnie, czasowo, a przede wszystkim emocjonalnie w różnorodne prace i wydarzenia związane ze szkołą, bo przecież robią to dla swoich dzieci. Czują się dumni, że mają swoją, choćby najmniejszą i najskromniejszą placówkę edukacyjną, i z zadowoleniem opowiadają o „naszej” szkole, „naszym” boisku, „naszej” stołówce, „naszych” nauczycielach czy „naszym” balu karnawałowym.
Mały obiekt, małe klasy gwarantują doskonałe efekty pracy wychowawczej i dydaktycznej, nieporównywalnie lepsze niż uczenie i wychowywanie anonimowego ucznia w wielkim, zbiorczym molochu. W małej , wiejskiej szkole problem agresji, uzależnień, wymuszeń, jest natychmiast wychwytywany i zwalczany z pomocą rodziców, którzy często także uczęszczali do tej samej placówki, często wychowywali i uczyli ich ci sami nauczyciele. Środowisko domowe uczniów jest dobrze znane, co niezmiernie ułatwia jakąkolwiek pomoc, problemami pojedynczej rodziny często żyje cała wieś a szkoła to dobre miejsce, by takimi problemami się zająć, zorganizować się, skonsultować problem ze specjalistami.
Dzieci czują się bezpieczne, ich droga do szkoły jest im znana od urodzenia (nie są wywożone gimbusami w inne środowisko, gdzie często stają się obiektem ataków, jako „obcy”). Rodzice są zadowoleni, że dzieci mają blisko, bezpiecznie i swojsko. Wyrastają, dojrzewają w swojej miejscowości, którą uczą się kochać i o nią dbać. Z takiej młodzieży wyrastają dorośli świadomi swoich korzeni, związani z ludźmi i terenem do końca życia, nawet, gdy los oddali ich wiele tysięcy kilometrów od rodzinnych stron. Wyrasta społeczeństwo obywatelskie, które umie dbać o swoje, o swoją małą ojczyznę, nie jest mu obojętny jej los ani żadna związana z nią sprawa.
Mała, wiejska szkoła nie opłaca się gminie w czystym rachunku finansowym. We wszystkich innych aspektach mała szkoła wygrywa.
anonim
33 comments
Skip to comment form
Oto co zrobił Wojtanowski a nie potrafi zrobić Cieślikowski.
Żródło; strona internetowa Stowarzyszenia Bistuszowian i Uniszowian
Gdzie gmina nie może, pośle rodziców
Autor: farmer.pl/Marzena Pokora-Kalinowska 23-01-2012 13:22 .Do końca lutego samorządy mogą decydować o ewentualnej likwidacji szkół. Ratunkiem w takiej sytuacji może być przejmowanie placówek do prowadzenia przez rodziców.
Gmina zgodziła się wyremontować i rozbudować szkołę w Bistuszowej – pod warunkiem, że jej prowadzeniem zajmą się rodzice.
O tym, że na likwidacji szkoły w Uniszowej można zarobić, gmina pomyślała w 2005 roku. Prędko jednak okazało się, że mieszkańcy nie godzą się na likwidację jedynego wspólnego we wsi obiektu i codzienny dowóz dzieci do innej placówki.
– Zrodził się ruch oporu – wspomina Grzegorz Wojtanowski. – Miałem w szkole syna. Zaczęliśmy działać.
Udało się dojść do porozumienia: gmina zgodziła się wyremontować i rozbudować szkołę w pobliskiej Bistuszowej – pod warunkiem, że jej prowadzeniem zajmą się rodzice.
Powołano Stowarzyszenie Bistuszowian i Uniszowian, które zajęło się prowadzeniem szkoły. Ma ona nadal charakter publiczny. Liczy obecnie 63 uczniów, działa przy niej przedszkole. Wydatki gminy na jednego ucznia są teraz o jedną trzecią niższe niż wcześniej. Jak to możliwe?
– Nauczyciele pracują 22 godziny tygodniowo – wyjaśnia Grzegorz Wojtanowski, prezes Stowarzyszenia Bistuszowian i Uniszowian. – Zatrudnieni są na umowy o pracę, bez Karty Nauczyciela. Są jednak zadowoleni, bo mają pracę i komfortowe warunki lokalowe, a także nieliczne klasy. Robimy też co można, żeby pozyskać dodatkowe fundusze.
Z Kapitału Ludzkiego udało się np. ostatnio pozyskać środki na program „Mali, ale wielcy umysłem”. Parter budynku służy całej wsi – organizowane są tu zebrania wiejskie, imprezy jednoczące społeczność i pozwalające stowarzyszeniu podreperować budżet.
Grzegorz Wojtanowski – aktualnie przewodniczący Rady Miejskiej w Ryglicach i pracujący etatowo jako zastępca nadleśniczego – nie ustaje w wyszukiwaniu pomysłów na aktywizowanie środowiska i uczniów:
– Dzieci ratują kasztanowce, biorą udział w akcji „Sprzątania świata”, sadzą drzewa. Chciałbym, żeby udało się rozbudować szkołę o chociaż małą salę gimnastyczną…
Co najważniejsze, dzieci mają bardzo dobre wyniki w nauce, sprawdziany pokazały średnią wyższą od wojewódzkiej. A co ma z tego animator sukcesu?
– Satysfakcję – odpowiada bez wahania Grzegorz Wojtanowski.
Oczywiście że można ale mieszkańcy musza mieć tego świadomość, budynek musi być w idealnym stanie technicznym i trzeba mieć Wojtanowskiego. Ile z tych warunków zostało spełnione ? Żaden
http://religia.onet.pl/publicystyka,6/jak-proboszcz-szkole-uratowal,32074.html
polecam przeczytać artykuł
mały fragment „…W tej chwili można powiedzieć, że wiejska szkoła w Gdeszynie ocalała i może stać się przykładem dla innych wsi, w których władza likwiduje małe placówki ze względów ekonomicznych. Jak widać, gdy zmobilizuje się siły i zapyta mądrych ludzi o sposób działania, wiele może się opłacać i to nie tylko w materialnym znaczeniu tego słowa. Opłaca się bowiem – czego rachunek ekonomiczny nie pojmie – budować małe wspólnoty, cementować więzi, uaktywniać ludzi, sprawiać, że wieś żyje własnym i to barwnym życiem. Gdy odwiedzaliśmy Gdeszyn, właśnie kończył się festiwal kolęd, który nie tylko zgromadził muzykujących z całej okolicy, ale stał się okazją do spotkania się przy stole ze specjałami miejscowych gospodyń. Spotkanie zachwyciło też bp. Mariana Leszczyńskiego z Zamościa, gościa specjalnego, który przygrywał na harmonijce śpiewającej dziatwie.
– Szkoła prowadzona przez Stowarzyszenie utrzymuje się z subwencji przekazywanej przez MEN do gminy. Niestety, zazwyczaj nie cała dotacja zostaje przekazywana szkole. Dostaje się tyle, ile wynosi średni koszt utrzymania ucznia w gminie – tłumaczy pani dyrektor. – Czy to wystarczy? Trudna sprawa. Trzeba szukać dobroczyńców, dofinansowania z budżetu państwa. Szczególnie, gdy zaczyna się tak jak my – od zera.
Będzie dobrze
Stowarzyszenie ma sporo pomysłów na przyszłość. Ksiądz Ryś nie wyobraża sobie, by budynek po zakończeniu lekcji pustoszał. Ma tu powstać kawiarenka internetowa, klub seniora oraz miejsce spotkań propagujących ideę pojednania między narodami.
– Jak wszystkim będzie zależeć tylko na tym, żeby było łatwo i wygodnie, to przepadniemy, bo wychowanie dzieci wymaga wielkiego wysiłku i poświęcenia. Dlatego warto zawalczyć o swoje.” Źródło:www.onet.pl
🙂
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/nik-jak-specsluzby-beda-mogli-zbierac-dane-wrazliw,1,5020748,wiadomosc.html
luknijcie se na forum
wszystkie te blogi i fora w sieci to kibel , ale wyobraźmy sobie życie bez ubikacji i wychodków.
– mamo chce siusiu
– zaraz tylko włączę komputer
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/nik-jak-specsluzby-beda-mogli-zbierac-dane-wrazliw,1,5020748,wiadomosc.html
Czytając tekst „Mała szkoła wygrywa” odczuwa się ciepło i sens życia. Może trochu śmieszne porównanie, ale jak to czytam to wyobrażam sobie szczęśliwe rybki żyjące w świetnie urządzonym akwarium. Tekst super. Może kiedyś autor się ujawni ? Swoją drogą jest pewne, że bloga czyta więcej osób niż Pasmo Brzanki, wiec piszący w Paśmie, spokojnie by mogli równocześnie i tu publikować.
Ciekawe co na to Radny Jezior – to jest ta według niego inna rzeczywistość o której pisze na swoim blogu. Powinien za to ponieść odpowiedzialność kraną.
Widocznie wzorem dla naszej P. Burmistrz i Rady Miasta jest Kononowicz, ponieważ z dużym sukcesem realizują jego światłe hasło „Nie będzie niczego”. No i nie będzie. A skoro nie będzie, to nie opłaca się nawet posypać dróg. Nawierzchnia jest śliska i przy tym bardzo niebezpieczna. Wstyd! Wszędzie drogi są posypane nawet w małym stopniu, ale jednak przygotowane dla korzystających z ruchu. Dobrze, że właściciele posesji odśnieżają chodniki, bo już zasypałoby nas całkowicie. Jak się pozabijamy na drogach, to naprawdę nie będzie niczego. Może przynajmniej choć jedno hasło uda się zrealizować.
Fakt drogi może i odśnieżone, ale nie posypane! Czyżby zabrakło pieniędzy na piasek? W związku z tym mam pytanie czy, można we własnym zakresie posypywać drogi czystym popiołem (bez gwoździ, itp.) drogi gminne i powiatowe? Czy też za pracę społeczną na rzecz gminy, ta naśle na mnie policję za zanieczyszczenie drogi? Wypowie się ktoś zorientowany w temacie?
zgadzam się z twoja wypowiedzią w 100%.masz rację przeczytaj sobie regulamin cmentarza jaki stworzył podobno Chmura a rada go zatwierdziła na sesji 21 grudnia 2011r.zgodnie z paragrafem 9 po 20 latach jak nie opłacisz grobowca albo nikt z rodziny za ciebie tego nie zrobi to twoje miejsce pochówku zostanie zlikwidowane zarządca spisze protokół z likwidacji pochówku i już po nas .jakie to proste.nawet naszych zwłok nie uszanują.czegoś takiego jeszcze nie było
nie osłabiaj mnie,gdzie znajdę ten regulamin,może go tu wrzuć to poczytamy
Pan Papuga ma rację bo teraz wychodzi tak jak mówił że nauczyciel w jednej szkole jest dla pięciu a w innej dla 25 dzieci . I podnoszenie potem argument że trzeba do szkoły dużo dokładać bo ona ma wyniki to jest mocno naciągany żeby nie powiedzieć to drwina . Rodzice z Zalasowej zgadzają sie z p.Papugą . A gmina liczyła chyba że postąpią jak w B istuszowej a nie będzie żadnej likwidacji szkoły . Odgapić w Bistuszoej i działać dla dobra dzieci
I nie wiem czy dobrze zrozumialam te nagrania y sesji ale Bistuszowa jak nie dostaje tej dotacji dodatkowej to powinna dostawać
Ludzie jak to wygląda, niemal od pierwszej sesji tylko likwidacje odmowy sprzedaż. Przecież miał być rozwój a tu proszę zaczęło się od likwidacji strony Ryglic, potem słynny już chyba w całej Małopolsce plac zabaw w Zalasowej, potem likwidacja ZGK sprzedaż lasu w Zalasowej a teraz zamach na szkołę. Gdzie jakieś budowy ? Gdzie jakiekolwiek realne plany na cokolwiek ? Przecież wszytko nie stanęło w miejscu i nie czeka na nas nie czeka nim Połoskowa się nauczy administrować Gminą. Wszystko wręcz przyspiesza a my co siedzimy z założonymi rękami i liczymy na co ? Na cud? Czy można dziś powiedzieć że dokonaliśmy słusznego wyboru? A co by było gdyby nie było tego bloga, wyobrażacie sobie nikt o niczym by nie wiedział bo i skąd.
jestem nerwus i jak stwierdze ze na łyczki sie świeci a gzie indziej nie to zgasze te żarówki,
Szkoda nerwów. Ale tak jest naprawdę. Lampy przyuliczne gasną wszędzie tylko na łyczków nie. Pozdrawiam.
Do niedawna w Lubczy lampy uliczne świeciły nawet o ósmej rano. Zapewne była to usterka, a nie dbanie o wygodę mieszkańców. Jak jest teraz to nie wiem, bo wyjechałem z Lubczy za chlebem, bo tu nie ma żadnej przyszłości.
Mądrę słowa choć nie do końca prawdziwe. To że Karasiewicz chce likwidować szkoły wmówiła społeczeństwu ta władza!!!! Ta sama jeszcze wtedy aspirująca do rządów osoba zapewniała że właśnie po to by szkoła pozostała staje do wyborów. Jakież to sprzeniewierzenie wobec swoich wyborców którzy uwierzyli w tą propagandę że Karasiewicz zlikwiduje małe szkoły. Ludzie ocknijmy się bo otacza nas taki fałsz jakiego nasza gmina jeszcze w swej historii nie znała wie to już nawet sołtys Cieślikowski , wie to radny Dudowicz wy jeszcze nie widzicie? Wy jeszcze nie wiecie?
Były burmistrz planował reorganizację w celu pozostawienia szkół w tych małych miejscowościach.Za takie pomysły stracił elektorat i szacunek.W małych miejscowościach szkoła jeszcze na długo pozostanie najważniejszym miejscem czasem wręcz swego rodzaju miejscem kultu – kultu małego człowieka.Wydaje się wręcz bezlitosnym zabieranie dzieciom ,młodzieży nie z własnej winy zamieszkującej daleko od Centr właśnie tego jedynego własnego miejsca,miejsca na tej małym skrawku ukochanej od dzieciństwa ziemi.Nigdzie te dzieci nie będą nigdy u siebie , nigdzie nie otrzymają tego wsparcia jakie daje bliskość mamy ,która może się zjawić w razie potrzeby.Rozumieć należy oczywiście rachunek ekonomiczny ale są różne rozwiązania ,które trzeba i należy wprowadzać.Jak widać obecna burmistrz jako kobieta i matka jakoś dziwnie blado wypada zmierzając się z tym problemem.W sprawie likwidacji czy zmiany funkcjonowania szkoły nie może decydować Starostwo i takie słodkie tłumaczenie i kolejna spychotechnika na „Kogoś'” już nie uśpi czujności wyborców. Każdy dorosły człowiek zdaje sobie sprawę,że dzieci nie są ani w rodzinie ani w społeczeństwie rzeczą do przetargu, nie są biznesem ale dla każdego rodzica jednak wartością najwyższą.Gdzie teraz są Ci wszyscy wspaniali samorządowcy o których mówiło się przed wyborami,te wspaniałe doradczynie , które podobno kochały zawód nauczyciela?Oj wstyd Pani burmistrz a co na to Pani dzieci?najlepiej zapytać swoje dzieci czy byłyby szczęśliwe wiezione gimbusem do obcej dalekiej szkoły.Tych myśli tysiące nasuwa się każdej matce i nie uwierzę ,że nie ma innych sposobów zaoszczędzenia w Gminie i na pierwszy ruch w kierunku oszczędności idzie najmłodszy mieszkaniec, ten których jest podobno za mało,ten nad którym każdy powinien się pochylić.Pani burmistrz „POSTAW NA RODZINĘ” , pomóż nam rodzicom a nie odbieraj nadziei , nie odbieraj radości i nie niszcz wspólnot wiejskich w których jeszcze drzemie prawdziwa Polska.Jeżeli Pani nie poradzi sobie z takim problemem to po prostu trzeba się przyznać i ustąpić miejsca tym ,którzy sobie w tej sytuacji poradzą.Może trzeba pozostawić swoich kompanów i posłuchać się innych , patrzący z boku czasem lepiej widzą.Może można rozszerzyć zakres pracy tej szkoły, otworzyć nowe specjalistyczne pracownie i do nas przywozić młodzież?Pomysłów i możliwości jest dużo i nie należy wybierać najprostszych rozwiązań.Likwidacji już mamy dosyć -może coś zbudować , poszerzyć , pobudzić do życia!!!
Nie Papuga jest wrogiem małych szkół , ale burmistrz która nie ma pomysłu na finanse gminy i chce za wszelką cenę oszczędzać wydatki gminne tylko po co ? Droga pod dom zrobiona , odśnieżać wokół własnego domu jest kim , oświetlenie zrobione , bryczką się przejechała , zakład komunalny zlikwidowany . Jest miejsce na uruchomienie gabinetów lekarskich w pomieszczeniach po Z K więc po co? . Inwestycje na które pieniądze załatwili poprzednicy jakoś ślamazarnie ale idą , a może chce po skończonej kadencji mieć tytuł wielkiej D E S T R U K T O R K I ?
No własnie w kwestii oświetlenie ul łyczków, czy to prawda że lampy na tej ulicy nie gasną wraz z innymi lampami oświetlającymi inne drogi? Napiszcie o której wygaszają lampy na waszej ulicy. Mam jeszcze prośbę, czy mógł by ktoś polecić jakiegoś dobrego pracownika z komunalki do odśnieżania ogrodu najchętniej w godzinach pracy tak żeby zapłaciła gmina. Lub ewentualnie podajcie jaki namiar na burmistrzynie albo jakiego Jadnego.
Lampy gasną o 24 lub 00.30 – oczywiście na łyczków nie. Do Zazy – brakuje jej jeszcze kaplicy pod domem więc chyba po to te oszczędności :).
Myślałam, że lampy są po to, aby oświetlać w nocy zwłaszcza po północy i do świtu, bo to pora gdzie najczęściej popełnia się kradzieże, dewastacje i po to się je stawia by choć trochę temu zapobiec, a tu słyszę , że się je gasi. Po co w ogóle było budować oświetlenie skoro się go nie wykorzystuje należycie.
Abstrahując – oglądałam film, gdzie na lampach wzdłuż ulic miasta wieszano ludzi za przestępstwa. Nic nie sugeruje rzecz jasna, ale jednak lampy mogą się na coś przydać. I też się przydają na umieszczanie plakatów wyborczych, a na tych plakatach różne hasła np. Zapewnimy bezpieczeństwo mieszkańcom , itd. Kończę bo czajnik gwiżdże.
Cytat:
Kolejne samorządy w poszukiwaniu budżetowych oszczędności ograniczają uliczne oświetlenie. Policja ostrzega, że wyłączanie latarni jest niebezpieczne – informuje „Rzeczpospolita”.
Uliczne latarnie krócej świecą w Krakowie; gminy z powiatu tarnowskiego: Wierzchosławice, Ryglice i Wojnicz wyłączają oświetlenie na kilka godzin w nocy, gdy ruch jest minimalny; Chełm i Łęczna decyzję o wygaszaniu latarni podjęły już w zeszłym roku – wylicza gazeta.
Jednak policjanci alarmują, że brak oświetlenia sprzyja wzrostowi rozbojów, kradzieży i napadów. A według drogówki ciemności są szczególnie niebezpieczne dla pieszych.
Link do artykułu:
http://biznes.onet.pl/miasta-tna-koszty-oswietlenia,18554,5019376,1,prasa-detal
„Bryczką się przejechała”. Teraz chce się przejechać taczkami…
to wcale nie o oszczędzanie idzie a zwłaszcza gminnych pieniędzy poprostu lubi bawić się ludźmi to czysta kpina .jej zachowanie to zachowanie trzylatka i to takiego który nie potrafi sie na niczym skupić,byle zniszczyć rozburzyć i to ja cieszy i to jest przedstawiciel nowej jakości . wstyd
Obawiać sie należy że takie szkółki to zaczną znikać, niestety bezpowrotnie
i widać ze mieszkańcom zalezy i moją oco walczyć
W przypadku Jonin po przekształceniu placówki następny etap to chyba gimbusy właśnie.
Małe jest piękne.
Oj jak przeczyta to p. Papuga to chyba się zastanowi choć przez chwilę. A może się wypowie nie anonimowo.